Max był oparty o
swój sportowy samochód i całował się z Cher. Wkopać przyjaciela w kłopoty z
szefem to jedno, ale sypiać z jego dziewczyną to już przesada. Nie wiedziałam,
że łysy może posunąć się aż tak daleko. Podejrzewałam, że między nimi coś jest
grane odkąd widziałam tą dwójkę jak wychodzi z pokoju Georga.
- Max!-
Krzyknęłam i chłopak z dziewczyną dopiero teraz mnie zauważyli. Zaczęłam iść w
ich stronę.
- Poczekaj na
mnie w środku.- Usłyszałam jak Max powiedział do dziewczyny a ta od razu go
posłuchała. Kiedy mnie mijała posłała mi jedynie złośliwy uśmieszek. - Co
jest?- Zapytał, kiedy do niego podeszłam a ja odpowiedziałam mu prawym
sierpowym. Chłopak zatoczył się kilka kroków do tyłu. Nie miałam pojęcia, że
mam tyle siły. - Co ty do cholery robisz?! Za co to było?!- Wyprostował się i
trzymał za bolącą szczękę.
- Co JA robię?!
Ty się jeszcze pytasz, za co?!- Chciałam go jeszcze raz uderzyć, ale Max był
szybszy i chwycił moją rękę. - Puszczaj mnie?!- Zaczęłam mu się wyrywać, ale
chłopak był silniejszy. - Puszczaj albo zawołam Nathana!- Zagroziłam mu, ale
nie wiem, dlaczego akurat Nathanem. Co do Nathana... Gdzie ten debil jest,
kiedy jest potrzebny?!
- Puszczę cię jak
przestaniesz krzyczeć. Nie potrzebujemy tu żadnego przedstawienia. Porozmawiajmy
jak cywilizowani ludzie.- Przytaknęłam głową, na co chłopak puścił moją rękę. -
Powiesz mi, o co te wszystkie krzyki?- Włożył ręce do kieszeni od spodni a mi
dosłownie opadła szczęka.
- Po pierwsze
wkopałeś Nathana w poważne kłopoty. Już zapomnijmy o mnie, Selenie i Jayu.
Wiesz, że mój ojciec mógł go zabić gdyby nam nie uwierzył? Dlaczego to w ogóle
zrobiłeś?- Nadal nie mogłam uwierzyć, że muszę mu tłumaczyć, co zrobił. Byłam
na niego wściekła.
- Dla rozrywki.-
Wzruszył ramionami.
- Dla rozrywki?-
Powtórzyłam, bo nie mogłam uwierzyć. - Myślałam, że jesteście rodziną.-
- To jest coś, co
wmówił sobie twój ojciec. Ja z nimi tylko pracuję a nie przyjaźnie się. Jeżeli
chcę być doceniany to Nathanowi najpierw musi się podwinąć noga. Niestety on
jest perfekcjonistom i nigdy nie zawala, więc wziąłem to w swoje ręce.- Max to
mówił w taki sposób jakby to było takie oczywiste.
- To wszystko z
zazdrości?-
- Nie nazwałbym
tego zazdrością. Dlaczego w ogóle za każdym razem chronisz mu dupę i sama
pakujesz się w kłopoty? Myślisz, że on by to zrobił dla ciebie?- Przytaknęłam
głową na tak. - To się mylisz. Wkopałby cię w każde bagno jeśliby oznaczało to,
że uratuje swój własny tyłek.- Nie chciałam w to wierzyć, więc zmieniłam temat.
- A to, że
sypiasz z jego dziewczyną to już przegięcie.- Tak naprawdę to nie miałam
pewności czy ze sobą sypiają.
- Skąd wiesz, że
z nią sypiam?- Powiedział z przerażeniem.
- Teraz już
wiem.- Nie wiem, dlaczego wszyscy się na to łapią. - Złamiesz mu serce.-
- Hahaha dobre,
dobre. Jak można złamać serce komuś, kto go nie ma?- Zaśmiał się i znowu
powrócił do swojego cwaniackiego "ja" a mnie wkurzył jeszcze
bardziej.
- Nathan ma
serce. - Upierałam się przy swoim. - Dlaczego niszczysz to, co jest między
nimi?-
- Między nimi nic
nie ma i nigdy nie było. Jedynie sex i tyle.- To jest kolejna osoba, która mi
to mówi, ale ja nadal w to nie wierze... Nie chcę w to wierzyć.
- Powiem mu.-
Oświadczyłam i zaczęłam się kierować do wyjścia.
- Co mu powiesz?-
Krzyknął za mną. - Że sypiam z Cher? Nie uwierzy ci i na dodatek znienawidzi
cię jeszcze bardziej za to, że się wtrącasz w jego życie.- Na te słowa
zatrzymałam się i zaczęłam nad tym myśleć. - Z resztą i tak każdy wie, że ten
związek nic go nie obchodzi, bo on nie jest prawdziwy.-
- Wolę żeby znał
prawdę.- Powiedziałam stanowczo po tym jak to przemyślałam. Wolę mu powiedzieć
niż mieć przed nim taką wielką tajemnicę. Jego zadaniem jest mnie chronić a ja
chcę chronić go przed wszystkimi, którym ufa a go okłamują. Maxowi najwyraźniej
nie spodobała się moja odpowiedź, bo natychmiast się przymnie znalazł i
popchnął na ścianę.
- Spróbuj chodź
pisnąć słówko z tego, co tu dziś widziałaś i usłyszałaś ode mnie a robię z
twojego życia piekło.- Zagroził mi, ale jakoś się go nie przestraszyłam.
- Boisz się go.-
Uśmiechnęłam się, bo to było oczywiste.
- Kogo? Nathana?
W życiu.- Zaśmiał się i stał przy swoim.
- Ja i tak wiem
swoje.- Powiedziałam, co było błędem. Max wyciągnął swój pistolet i przyłożył
mi go to skroni. Strach sparaliżował całe moje ciało, bo nie wiedziałam czy
byłby na tyle zdolny żeby pociągnąć za spust.
- Wiesz, co mam
lepsze rozwiązanie, które sprawi, że się zamkniesz.- Mówił teraz bardzo
poważnie a ja nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa. - Sprzedam ci
kulkę w łeb i powiem, że ludzie Jacka cię załatwili a ja po prostu cię
znalazłem. W ten sposób pozbędę się również Nathana. Szef go zabije za to, że
cię nie dopilnował.- Bałam się teraz jeszcze bardziej, bo Max tak bardzo chce
się pozbyć Nathana, że nie zdziwiłabym się gdyby posunął się aż tak daleko. Ku
mojemu zdziwieniu łysy odłożył broń i schował ją do kieszeni. - Mam nadzieję,
że wszystko sobie wyjaśniliśmy.- Szybko tylko przytaknęłam głową, bo nie mogłam
nic z siebie wydusić. - To teraz spadaj.- Najszybciej jak tylko potrafiłam
wybiegłam z garażu. Nadal nie mogłam uwierzyć w to, co właśnie się wydarzyło.
Jak poznałam Maxa to myślałam, że jest miły i pomocny, ale Sel i Jay mieli
racje; jemu nie można ufać. Wybiegłam z posesji willi i biegłam w stronę parku.
Nie miałam pojęcia, dlaczego. Po kilku minutach dobiegłam do parku i usiadłam
pod jednym z drzew i głębi parku. Dopiero teraz się rozpłakałam, bo wcześniej
byłam w zbyt wielkim szoku żeby normalnie funkcjonować. Nie kręciło się tam
dużo ludzi, ale jak ktoś przechodził to się na mnie dziwnie patrzył. Nie
obchodziło mnie to, że się na mnie gapili. Modliłam się tylko żeby nikt do mnie
nie podszedł, bo chciałam mieć święty spokój. Niestety moje prośby nie zostały
wysłuchane; podeszła do mnie jakaś pani po czterdziestce i uklęknęła koło mnie.
- Wybacz, że
przeszkadzam, ale zauważyłam, że płaczesz i chciałam się dowiedzieć czy
potrzebujesz pomocy lub coś.- Powiedziała bardzo troskliwym głosem. Brzmiała
zupełnie jak moja mama. Na samą myśl o niej rozpłakałam się jeszcze bardziej.
- Nie wszystko
jest dobrze tylko muszę się wypłakać, ale dziękuję za troskę.- Uśmiechnęłam się
delikatnie do starszej kobiety. Ta odwzajemniła uśmiech i wstała.
- Na pewno
wszystko jest dobrze?- Przytaknęłam tylko głową, ciągle się uśmiechając.
Kobieta odwróciła się i poszła w swoją stronę i ponownie zostałam sama. Otarłam
łzy z moich policzków i podniosłam się z ziemi. Zaczęłam się kierować w stronę
wyjścia z parku i następnie szłam dokładnie nie wiedząc gdzie. W ogóle nie
myślałam nad tym gdzie idę tylko moje nogi mnie gdzieś prowadziły. Przez tą
starszą kobietę przypomniała mi się moja matka, co spowodowało, że przez całą
drogę myślałam o niej. Tak bardzo chciałam żeby była tu teraz przy mnie,
przytuliła i powiedziała, że wszystko się jakoś ułoży. Nagle się zatrzymałam i
podniosłam głowę. Nie wierzyłam gdzie moje nogi mnie zaprowadziły; na cmentarz.
Bez dłuższego namysłu poszłam w stronę grobu mojej mamy. Minęłam wiele
nagrobków aż w końcu doszłam do tego, którego szukałam. Widać było, że od pogrzebu
nikogo tu nie było, bo jeszcze leżały tam zwiędnięte kwiaty. Szybko zebrałam je
i wyrzuciłam. Teraz jej grób wyglądał tak pusto... żałowałam, że nie mam
żadnego znicza lub wiązanki, ale nie planowałem tej wizyty. Usiadłam na
ławeczce przed grobem i siedziałam w ciszy. Miałam tysiąc myśli na sekundę. Tak
bardzo jej teraz potrzebowałam.
- Cześć mamo.-
Wymsknęło mi się, ale tak jakby poczułam się, że robię dobrze, więc
kontynuowałam. - Przepraszam, że mnie tu nie było od pogrzebu, ale tyle
wydarzyło się w moim życiu, że sama już tego nie ogarniam... Ale ty pewnie o
tym wiesz. Pewnie wiesz już wszystko; jaki był Justin, o ojcu, Maxie, Cher i
Nathanie.- Przez chwile zamilkłam i myślałam, co powiedzieć dalej. - Dlaczego
oszukiwałaś mnie przez całe moje życie? Powiedziałaś, że mój ojciec zginął
siedemnaście lat temu w wypadku samochodowym. Choroba zabiera mi ciebie i nagle
pojawia się mężczyzna i twierdzi, że jest moim ojcem. Do dzisiaj nie wiem,
dlaczego od razu mu uwierzyłam... Może, dlatego że bałam się, że jeżeli tego
nie zaakceptuję to zostanę całkowicie sama? Ale dzisiaj to uczucie ponownie
powróciło... Czuję, że nie mam już nikogo. - Łzy ponownie zaczęły mi spływać po
policzku. - Powiedz mi, kto tak naprawdę jest moim ojcem. Nie wiem, jak ale
pomóż mi... Potrzebuję ciebie i to bardzo. Już całkiem się pogubiłam w życiu.
Nie wiem, komu mogę tu ufać... Nie wiem czy mogę ufać Nathanowi. Przez to, co
powiedział Max umysł mi mówi, że nie mogę mu ufać, ale serce... Wręcz krzyczy,
że jest na odwrót. Daj mi jakąś wskazówkę... Proszę.- Nie miałam już sił, aby
kontynuować. Chciałam już wracać do domu, ale dopiero teraz zorientowałam się,
że jest strasznie ciemno. Nawet nie wiedziałam, że siedzę tu tak długo. Nie
wiem, dlaczego ale odkąd tylko pamiętam to strasznie się boję ciemności. Boję
się tak, że aż strach mnie paraliżuje. Tym razem było tak samo. Siedziałam na
ławeczce i wpatrywałam się w znicze na grobie, obok które były jedynym źródłem
światła. Zamknęłam oczy, ale natychmiast je otworzyłam, kiedy usłyszałam łamiące
się gałęzie tuż za mną. Gwałtownie się odwróciłam, ale było za ciemno, aby
cokolwiek zobaczyć. Serce zaczęło mi bić jak oszalałe. Czy to możliwe, że to
ludzie Jacka mnie znaleźli i chcą się zemścić? Nie wiedziałam, co mam zrobić;
byłam całkowicie sama na cmentarzu, więc nie mogłam liczyć na żadną pomoc.
Hałas się zwiększał, co oznaczało, że ktoś jest coraz bliżej. W końcu
zobaczyłam czyjąś postać, ale było za ciemno abym mogła dokładanie zobaczyć,
kto to jest. Postać zbliżyła się jeszcze bardziej i...
świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńMax to dupek , bo sypia z Cher .
Nie wierzę jednak , że Nath się nią przejmuję ;)
Raczej zakoffany jest w innej xD
Dobra , to czekam na kolejny rozdział ♥
Bajuu !! ;**
Hahhaha mam cudowne wyczucie czasu czytałam sb twojego bloga od początku skończyłam czytać a tu bam jest jeszcze jeden rozdział. Szkoda że taki krótki :( ale cudowny... Tym kimś pewnie okaże się Nathan prawda? Pisaj szybko następny i żeby był dłuuugi ;)
OdpowiedzUsuńweny i czekam na nexta *_*
Meeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeega jest :D
OdpowiedzUsuńczekam na next'a i nie mogę się doczekać co będzie w 13 rozdziale *.*
Powodzenia Kochaniutka ;**
Nie kończ w takich momentach, bo dostane zawału :)
OdpowiedzUsuńBoże, to kolejny najlepszy blog na mojej liście :)
Cudo, cudo i jeszcze raz cudo :")
Czekam na nastepny już w napieciu
a Max to straszny chuj :)
pozdrawiam i weny :)
Na serio? Akurat teraz? :( Tak strasznie ciekawi mnie kim będzie ta osoba...
OdpowiedzUsuńSzkoda mi trochę Tess. Max zachowuje się okropnie,a ona jest taka zagubiona...
Pisz szybciutko następny bo nie mogę się doczekać <3