sobota, 6 września 2014

12. Zrobię z twojego życia piekło

Max był oparty o swój sportowy samochód i całował się z Cher. Wkopać przyjaciela w kłopoty z szefem to jedno, ale sypiać z jego dziewczyną to już przesada. Nie wiedziałam, że łysy może posunąć się aż tak daleko. Podejrzewałam, że między nimi coś jest grane odkąd widziałam tą dwójkę jak wychodzi z pokoju Georga.
- Max!- Krzyknęłam i chłopak z dziewczyną dopiero teraz mnie zauważyli. Zaczęłam iść w ich stronę.
- Poczekaj na mnie w środku.- Usłyszałam jak Max powiedział do dziewczyny a ta od razu go posłuchała. Kiedy mnie mijała posłała mi jedynie złośliwy uśmieszek. - Co jest?- Zapytał, kiedy do niego podeszłam a ja odpowiedziałam mu prawym sierpowym. Chłopak zatoczył się kilka kroków do tyłu. Nie miałam pojęcia, że mam tyle siły. - Co ty do cholery robisz?! Za co to było?!- Wyprostował się i trzymał za bolącą szczękę.
- Co JA robię?! Ty się jeszcze pytasz, za co?!- Chciałam go jeszcze raz uderzyć, ale Max był szybszy i chwycił moją rękę. - Puszczaj mnie?!- Zaczęłam mu się wyrywać, ale chłopak był silniejszy. - Puszczaj albo zawołam Nathana!- Zagroziłam mu, ale nie wiem, dlaczego akurat Nathanem. Co do Nathana... Gdzie ten debil jest, kiedy jest potrzebny?!
- Puszczę cię jak przestaniesz krzyczeć. Nie potrzebujemy tu żadnego przedstawienia. Porozmawiajmy jak cywilizowani ludzie.- Przytaknęłam głową, na co chłopak puścił moją rękę. - Powiesz mi, o co te wszystkie krzyki?- Włożył ręce do kieszeni od spodni a mi dosłownie opadła szczęka.
- Po pierwsze wkopałeś Nathana w poważne kłopoty. Już zapomnijmy o mnie, Selenie i Jayu. Wiesz, że mój ojciec mógł go zabić gdyby nam nie uwierzył? Dlaczego to w ogóle zrobiłeś?- Nadal nie mogłam uwierzyć, że muszę mu tłumaczyć, co zrobił. Byłam na niego wściekła.
- Dla rozrywki.- Wzruszył ramionami.
- Dla rozrywki?- Powtórzyłam, bo nie mogłam uwierzyć. - Myślałam, że jesteście rodziną.-
- To jest coś, co wmówił sobie twój ojciec. Ja z nimi tylko pracuję a nie przyjaźnie się. Jeżeli chcę być doceniany to Nathanowi najpierw musi się podwinąć noga. Niestety on jest perfekcjonistom i nigdy nie zawala, więc wziąłem to w swoje ręce.- Max to mówił w taki sposób jakby to było takie oczywiste.
- To wszystko z zazdrości?-
- Nie nazwałbym tego zazdrością. Dlaczego w ogóle za każdym razem chronisz mu dupę i sama pakujesz się w kłopoty? Myślisz, że on by to zrobił dla ciebie?- Przytaknęłam głową na tak. - To się mylisz. Wkopałby cię w każde bagno jeśliby oznaczało to, że uratuje swój własny tyłek.- Nie chciałam w to wierzyć, więc zmieniłam temat.
- A to, że sypiasz z jego dziewczyną to już przegięcie.- Tak naprawdę to nie miałam pewności czy ze sobą sypiają.
- Skąd wiesz, że z nią sypiam?- Powiedział z przerażeniem.
- Teraz już wiem.- Nie wiem, dlaczego wszyscy się na to łapią. - Złamiesz mu serce.-
- Hahaha dobre, dobre. Jak można złamać serce komuś, kto go nie ma?- Zaśmiał się i znowu powrócił do swojego cwaniackiego "ja" a mnie wkurzył jeszcze bardziej.
- Nathan ma serce. - Upierałam się przy swoim. - Dlaczego niszczysz to, co jest między nimi?-
- Między nimi nic nie ma i nigdy nie było. Jedynie sex i tyle.- To jest kolejna osoba, która mi to mówi, ale ja nadal w to nie wierze... Nie chcę w to wierzyć.
- Powiem mu.- Oświadczyłam i zaczęłam się kierować do wyjścia.
- Co mu powiesz?- Krzyknął za mną. - Że sypiam z Cher? Nie uwierzy ci i na dodatek znienawidzi cię jeszcze bardziej za to, że się wtrącasz w jego życie.- Na te słowa zatrzymałam się i zaczęłam nad tym myśleć. - Z resztą i tak każdy wie, że ten związek nic go nie obchodzi, bo on nie jest prawdziwy.-
- Wolę żeby znał prawdę.- Powiedziałam stanowczo po tym jak to przemyślałam. Wolę mu powiedzieć niż mieć przed nim taką wielką tajemnicę. Jego zadaniem jest mnie chronić a ja chcę chronić go przed wszystkimi, którym ufa a go okłamują. Maxowi najwyraźniej nie spodobała się moja odpowiedź, bo natychmiast się przymnie znalazł i popchnął na ścianę.
- Spróbuj chodź pisnąć słówko z tego, co tu dziś widziałaś i usłyszałaś ode mnie a robię z twojego życia piekło.- Zagroził mi, ale jakoś się go nie przestraszyłam.
- Boisz się go.- Uśmiechnęłam się, bo to było oczywiste.
- Kogo? Nathana? W życiu.- Zaśmiał się i stał przy swoim.
- Ja i tak wiem swoje.- Powiedziałam, co było błędem. Max wyciągnął swój pistolet i przyłożył mi go to skroni. Strach sparaliżował całe moje ciało, bo nie wiedziałam czy byłby na tyle zdolny żeby pociągnąć za spust.
- Wiesz, co mam lepsze rozwiązanie, które sprawi, że się zamkniesz.- Mówił teraz bardzo poważnie a ja nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa. - Sprzedam ci kulkę w łeb i powiem, że ludzie Jacka cię załatwili a ja po prostu cię znalazłem. W ten sposób pozbędę się również Nathana. Szef go zabije za to, że cię nie dopilnował.- Bałam się teraz jeszcze bardziej, bo Max tak bardzo chce się pozbyć Nathana, że nie zdziwiłabym się gdyby posunął się aż tak daleko. Ku mojemu zdziwieniu łysy odłożył broń i schował ją do kieszeni. - Mam nadzieję, że wszystko sobie wyjaśniliśmy.- Szybko tylko przytaknęłam głową, bo nie mogłam nic z siebie wydusić. - To teraz spadaj.- Najszybciej jak tylko potrafiłam wybiegłam z garażu. Nadal nie mogłam uwierzyć w to, co właśnie się wydarzyło. Jak poznałam Maxa to myślałam, że jest miły i pomocny, ale Sel i Jay mieli racje; jemu nie można ufać. Wybiegłam z posesji willi i biegłam w stronę parku. Nie miałam pojęcia, dlaczego. Po kilku minutach dobiegłam do parku i usiadłam pod jednym z drzew i głębi parku. Dopiero teraz się rozpłakałam, bo wcześniej byłam w zbyt wielkim szoku żeby normalnie funkcjonować. Nie kręciło się tam dużo ludzi, ale jak ktoś przechodził to się na mnie dziwnie patrzył. Nie obchodziło mnie to, że się na mnie gapili. Modliłam się tylko żeby nikt do mnie nie podszedł, bo chciałam mieć święty spokój. Niestety moje prośby nie zostały wysłuchane; podeszła do mnie jakaś pani po czterdziestce i uklęknęła koło mnie.
- Wybacz, że przeszkadzam, ale zauważyłam, że płaczesz i chciałam się dowiedzieć czy potrzebujesz pomocy lub coś.- Powiedziała bardzo troskliwym głosem. Brzmiała zupełnie jak moja mama. Na samą myśl o niej rozpłakałam się jeszcze bardziej.
- Nie wszystko jest dobrze tylko muszę się wypłakać, ale dziękuję za troskę.- Uśmiechnęłam się delikatnie do starszej kobiety. Ta odwzajemniła uśmiech i wstała.
- Na pewno wszystko jest dobrze?- Przytaknęłam tylko głową, ciągle się uśmiechając. Kobieta odwróciła się i poszła w swoją stronę i ponownie zostałam sama. Otarłam łzy z moich policzków i podniosłam się z ziemi. Zaczęłam się kierować w stronę wyjścia z parku i następnie szłam dokładnie nie wiedząc gdzie. W ogóle nie myślałam nad tym gdzie idę tylko moje nogi mnie gdzieś prowadziły. Przez tą starszą kobietę przypomniała mi się moja matka, co spowodowało, że przez całą drogę myślałam o niej. Tak bardzo chciałam żeby była tu teraz przy mnie, przytuliła i powiedziała, że wszystko się jakoś ułoży. Nagle się zatrzymałam i podniosłam głowę. Nie wierzyłam gdzie moje nogi mnie zaprowadziły; na cmentarz. Bez dłuższego namysłu poszłam w stronę grobu mojej mamy. Minęłam wiele nagrobków aż w końcu doszłam do tego, którego szukałam. Widać było, że od pogrzebu nikogo tu nie było, bo jeszcze leżały tam zwiędnięte kwiaty. Szybko zebrałam je i wyrzuciłam. Teraz jej grób wyglądał tak pusto... żałowałam, że nie mam żadnego znicza lub wiązanki, ale nie planowałem tej wizyty. Usiadłam na ławeczce przed grobem i siedziałam w ciszy. Miałam tysiąc myśli na sekundę. Tak bardzo jej teraz potrzebowałam.

- Cześć mamo.- Wymsknęło mi się, ale tak jakby poczułam się, że robię dobrze, więc kontynuowałam. - Przepraszam, że mnie tu nie było od pogrzebu, ale tyle wydarzyło się w moim życiu, że sama już tego nie ogarniam... Ale ty pewnie o tym wiesz. Pewnie wiesz już wszystko; jaki był Justin, o ojcu, Maxie, Cher i Nathanie.- Przez chwile zamilkłam i myślałam, co powiedzieć dalej. - Dlaczego oszukiwałaś mnie przez całe moje życie? Powiedziałaś, że mój ojciec zginął siedemnaście lat temu w wypadku samochodowym. Choroba zabiera mi ciebie i nagle pojawia się mężczyzna i twierdzi, że jest moim ojcem. Do dzisiaj nie wiem, dlaczego od razu mu uwierzyłam... Może, dlatego że bałam się, że jeżeli tego nie zaakceptuję to zostanę całkowicie sama? Ale dzisiaj to uczucie ponownie powróciło... Czuję, że nie mam już nikogo. - Łzy ponownie zaczęły mi spływać po policzku. - Powiedz mi, kto tak naprawdę jest moim ojcem. Nie wiem, jak ale pomóż mi... Potrzebuję ciebie i to bardzo. Już całkiem się pogubiłam w życiu. Nie wiem, komu mogę tu ufać... Nie wiem czy mogę ufać Nathanowi. Przez to, co powiedział Max umysł mi mówi, że nie mogę mu ufać, ale serce... Wręcz krzyczy, że jest na odwrót. Daj mi jakąś wskazówkę... Proszę.- Nie miałam już sił, aby kontynuować. Chciałam już wracać do domu, ale dopiero teraz zorientowałam się, że jest strasznie ciemno. Nawet nie wiedziałam, że siedzę tu tak długo. Nie wiem, dlaczego ale odkąd tylko pamiętam to strasznie się boję ciemności. Boję się tak, że aż strach mnie paraliżuje. Tym razem było tak samo. Siedziałam na ławeczce i wpatrywałam się w znicze na grobie, obok które były jedynym źródłem światła. Zamknęłam oczy, ale natychmiast je otworzyłam, kiedy usłyszałam łamiące się gałęzie tuż za mną. Gwałtownie się odwróciłam, ale było za ciemno, aby cokolwiek zobaczyć. Serce zaczęło mi bić jak oszalałe. Czy to możliwe, że to ludzie Jacka mnie znaleźli i chcą się zemścić? Nie wiedziałam, co mam zrobić; byłam całkowicie sama na cmentarzu, więc nie mogłam liczyć na żadną pomoc. Hałas się zwiększał, co oznaczało, że ktoś jest coraz bliżej. W końcu zobaczyłam czyjąś postać, ale było za ciemno abym mogła dokładanie zobaczyć, kto to jest. Postać zbliżyła się jeszcze bardziej i... 

5 komentarzy:

  1. świetny rozdział :)
    Max to dupek , bo sypia z Cher .
    Nie wierzę jednak , że Nath się nią przejmuję ;)
    Raczej zakoffany jest w innej xD
    Dobra , to czekam na kolejny rozdział ♥
    Bajuu !! ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahhaha mam cudowne wyczucie czasu czytałam sb twojego bloga od początku skończyłam czytać a tu bam jest jeszcze jeden rozdział. Szkoda że taki krótki :( ale cudowny... Tym kimś pewnie okaże się Nathan prawda? Pisaj szybko następny i żeby był dłuuugi ;)
    weny i czekam na nexta *_*

    OdpowiedzUsuń
  3. Meeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeega jest :D
    czekam na next'a i nie mogę się doczekać co będzie w 13 rozdziale *.*
    Powodzenia Kochaniutka ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie kończ w takich momentach, bo dostane zawału :)
    Boże, to kolejny najlepszy blog na mojej liście :)
    Cudo, cudo i jeszcze raz cudo :")
    Czekam na nastepny już w napieciu
    a Max to straszny chuj :)
    pozdrawiam i weny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Na serio? Akurat teraz? :( Tak strasznie ciekawi mnie kim będzie ta osoba...
    Szkoda mi trochę Tess. Max zachowuje się okropnie,a ona jest taka zagubiona...
    Pisz szybciutko następny bo nie mogę się doczekać <3

    OdpowiedzUsuń